Sukces ma wielu ojców
- Ewa
- 8 lut 2019
- 2 minut(y) czytania
„Czarujący i błyskotliwy spektakl, w którym młodość i pewna niewinność aktorów wzrusza od początku do końca...” Małgorzata Józwik, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, była aktorka ITP

Grany sześć razy na dwóch scenach znamienny spektakl Bezimienni. Dlaczego znamienny? Po raz pierwszy w historii Teatru Franciszka pracę nad scenariuszem podjęło więcej osób niż jedna. Oprócz reżysera Mariusza Kozubka działaniom twórczym towarzyszyła grupa scenariuszowa. Mówi się, że „sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą”, jednak czy jest to prawdą? W przypadku inscenizacji TF trudno orzec, który ze spektakli jest najlepszy. Głosy publiczności są podzielone. Nie ulega jednak wątpliwości, że musical Bezimienni wyróżnia się na tle poprzednich. Grupowe tworzenie scenariusza było ryzykownym przedsięwzięciem – wspólna praca nad jednym pomysłem rzadko bywa prosta. Każdy współtwórca ma własną wizję, patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń, a w gąszczu wielu indywidualności niełatwo jest dojść do porozumienia. Droga zawsze prowadzi przez kompromisy. W najnowszym spektaklu możemy dzięki temu dostrzec bogactwo różnorodności i scenicznych rozwiązań niepokazywanych wcześniej przez zespół Teatru Franciszka. Tutaj najzwyklejsze przedmioty stają się czymś więcej.

„Jakiś czas temu miałam okazję zobaczyć Bezimiennych. Przyznaję się bez bicia – poszłam na przedstawienie w ciemno, przyjęłam taktykę «nigdy nie byłam na takim wydarzeniu w Pałacu Młodzieży, dam się zaskoczyć». W pierwszej kolejności dowiedziałam się, że wystawiający go Teatr Franciszka jest grupą amatorską i muszę powiedzieć jedno – gdy zobaczyłam scenografię, kostiumy, ustawienie aktorów, zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze usłyszałam – amatorską?” Karolina Olma, magazyn „Suplement” (link do artykułu)
Nawet najwytrwalsza publiczność, towarzysząca nam od lat, dała się zaskoczyć

Bezimienni to opowieść o zmagających się nieustannie bezsilności i nadziei, marzeniach i ograniczeniach, walce i uległości, jednak przede wszystkim o wolności. Tak relacjonuje spektakl Przemysław Kucharczak, dziennikarz Gościa Niedzielnego:
„Kolację wigilijną w domu dziecka przerywa dzwonek do drzwi. To przybył kolejny «pensjonariusz»... Wkracza do ponurego ośrodka, zarządzanego twardą ręką, w kożuchu i czapce uszance, z walizką. «Nowy» jest tajemniczą postacią. Nie boi się wychowawców nawet, kiedy usiłują siać wśród podopiecznych terror. On jest... wolny. Obecność «Nowego» stopniowo zmienia atmosferę w domu dziecka. Zastraszeni dotąd mieszkańcy zaczynają wychodzić ze stagnacji i rutyny. «Nowy» ich uczy. Czy to jednak się uda w sytuacji, gdy do akcji wchodzą inne, niepokojące siły? W spektaklu występują one pod postacią Czerwonej Hrabiny i głosu dyrektora ośrodka”. (link do artykułu)

Bardziej metafizycznie komentuje sztukę Karolina Olma:
„Można powiedzieć, że musical chce nam opowiedzieć o tych samych, znanych nam dobrze prawdach. Zanim jednak westchniecie ze znużeniem, pragnę Wam powiedzieć – tak, to są proste alegorie, znane motywy, kwestie banalne i oczywiste, ale wartości takie jak dobro, szacunek, wsparcie i zrozumienie drugiego człowieka nigdy nie przestają być aktualne czy nudne. Dlatego nie przewracajcie oczami i jeśli będziecie mieli okazję wybrać się na Bezimiennych, to idźcie! Warto czasami sobie przypomnieć, ile jako ludzie mamy w sobie potencjału i że nie ma rzeczy, których nie możemy dokonać (tylko czasami potrzebujemy tej jednej osoby wskazującej nam drogę)”.(link do artykułu)
Za jej przykładem zapraszamy Was do spożywania estetycznej uczty serwowanej przez cały zespół Teatru Franciszka, nie tylko w formie Bezimiennych, ale też Ewangelii według Kobiet, Dawida czy Tobiasza. Nie pozwolimy sobie również na to, by nie zaskoczyć Was nowymi produkcjami!
Comments